W lipcu 2012 roku miałam zaszczyt spotkać się z Serafiną Na pamiątkę mam bazgrołki rysowane na kolanie na jednej z sopockich ławek.
(Blanka oczywiście gadała jakieś bzdury od rzeczy...)
Wypicie kubła mrożonej kawy poskutkowało parciem na pęcherz, jednak z braku miłej publicznej toalety byłyśmy zmuszone, żeby odwiedzić dom mojej babci :D Moja młodsza siostra przestraszyła się Serafiny i schowała w pokoju :P
Dowiedziałam się, że Serafina woli deptak od plaży.