Engordia - 2010-09-04 19:10:59

Zna ktoś jakieś ciekawe, straszne historie ? Lubię sobie takie coś czasem poczytać/posłuchać. Można by tu zrobić jakiś mały ciekawy ich zbiór, także swoje własne twórczości tej kategorii, a później zabłysnąć przed znajomymi, opowiadając sobie je wieczorem >3
Mam tu taką jedną, z gazetki .

''Mała dziewczynka znalazła na strychu starą, zniszczoną lalkę.
Gdy lalkę się nacisnęło, ta powtarzała w kółko jedno jedyne słowo: ''siedem!'' .
Dziewczynka bardzo polubiła lalkę i nie chciała bawić się niczym innym.
Któregoś razu matka dziewczynki, mając już dość starej i przybrudzonej zabawki,
schowała ją z powrotem na strychu. Dziewczynka nie mogąc znaleźć lalki bardzo posmutniała.
Szukała jej wszędzie ze łzami w oczach. Nagle matka usłyszała krzyk dziewczynki dochodzący ze strychu i wbiegła na górę.
Dziewczynka nie żyła. Obok niej leżała lalka powtarzając w kółko ,,Osiem, osiem, osiem...''

Hym, zna ktoś coś ciekawego, wziętego z neta lub wymyślonego, co przyprawia o ciarki ? >3

Joa - 2010-09-04 20:22:17

Hah ... tak historia jest taka sama jak dowcip z misiem i zającem :D

Engordia - 2010-09-04 20:51:47

łe, mnie i tak ciarki przechodziły, bardzo łatwo mnie czymś takim nastraszyć >3

Joa - 2010-09-04 20:52:50

Ja kiedyś na wycieczce szkolnej miałam takiego stracha, że nie wiem. Faceci opowiadali straszne historie, które straszne nie yły,a w pewnym momencie ktoś w okno zapukał D:
Zawał, bo się tego nie spodziewaliśmy.

nulla_quendi - 2010-09-04 21:45:35

chjodzi ci o coś w tym stylu?
"Rodzinka w składzie: mama, tata, i 5 dzieci zamieszkali w pewnym domu. Ludzie mówili, że w tym domu straszy. Oni się nie przejęli tym. W domu nie było nic prócz jedynego, pustego obrazu. Próbowali go zdjąć na różne sposoby - nie dało się. Wreszcie dali sobie spokój i zaczęli się rozpakowywać. Co kilka nocy z obrazu spływała krew. W tym samym czasie, ktoś z rodziny umierał. W ten sposób umarło już dwoje dzieci - Natala i Bartek. Oboje mieli po 13 lat. Gdy następnym razem obraz zaczął krwawić, Madzia szła do łazienki. Przechodziła koło obrazu. Obraz zwykle był czysty - nic nie było na nim namalowane. Tym razem na obrazie był krwawy napis: NIE OGLĄDAJ SIĘ ZA SIEBIE. Ale ciekawość zżarłą Madzię. Obejrzała się za siebie i...nic już więcej nie zobaczyła. Ktoś a raczej coś wbiło jej kuchenny nóż prosto w serce. Zwłoki Madzi przeniesiono do jej łóżka. Następnego dnia rodzice zaczęli wieżyć w klątwę przeklętego obrazu. Postanowili z pozostałą dwójką dzieci się wyprowadzić. Niestety dom stanął w płomieniach. Nic nie ocalało. Jedynie przeklęty obraz wisiał w powietrzu jakby wisiał na niewidzialnej ścianie. Z jego ram płynął strumień krwi. Na obrazie był tylko krzywy krwawy napis: ŻEGNAJCIE... "

coś mi się kojarzy, że był nakręcony film z podobnym motywem...ale nie jestem pewna w 100% o3o wyrwałam z jakiejś pierwszej z brzegu stronki z neta xD

osobiście mam juz tak poryty łep że tego typu historie średnio mnie ruszają ale dalej uwielbiam oglądać programy o nawiedzonych miejscach, niewyjaśnionych sprawach etc. ot np film dokumentalny na temat zbrodni w Amytiville (tak film był nagrany na podstawie tego)...

Sky - 2010-09-04 21:53:57

Nulla, ta historia... mnie rozbawiła ;D
co za złowieszcze dzieło sztuki!

Ciechu - 2010-09-04 22:04:33

Ja się boję wszystkich takich historii. Nieważne jak głupie by były. To chyba przez moją wyobraźnie i schizy. ;o

I jeszcze ta Madzia, omfg.

nulla_quendi - 2010-09-04 22:28:31

ale to nie moje xD to z neta...
poczekaj miałam jeszce jedną..... *szukla*

yatta! znalazłam xD


">Rodzice 12 letnej Ani poszli na całonocną imprezę z okazji walentynek. Ania została sama w domu ze swoim pieskiem który zawsze dotrzymywał jej towarzystwa a gdy sie bała lizał ją po dłoni. Ania bez zadnych obaw siedziała w domu, grała na komputerze, czytała gazety aż usiadła przed telewizorem włansie leciały wiadomości z ostatniej chwili : ,, Po Osiedlu Braci Sniadeckich grasuje seryjny morderca, uciekł on z więzienia i jest poszukiwany przez policję. proszę pozamykac wszystkie drzwi i czuwac w niebezpieczeństwie''. Ania przelękła sie i wystwiła ręke za fotel odrazu poczuła lizanie po ręku co ją troche uspokoiło, wiedziala z enei jest sama. Leżała przez dłuższa chwile nagle usłuszała przytłumiony pisk swojego psa ale nie zwróciła na to zbytnio uwagi tylko odkrzyknęła,,, Azor cicho bądź wszystko jest w porządku'' dalej oglądała telewizje nagle usłyszała,, Kap, kap, kap''' pomyślała ze leci z kranu , ponownie usłyszała ,,kap, kap,kap'' trosze sie przestraszyła i poczuła ns swojej dłoni miłe lizanie, i juz czula sie bezpiecznie. Ponownie usłyszała ,,kap, kap, kap'' lekko zdenerwowana uciążliwym kapanie wstała i poszła do łazieki. Ku jej prerażeniu na kaloryfemrze lezała odcięta głowa psa, Ania była w szoku o mało nie zemdlała obróciła sie w strone lustra na którym pisało ,, NIE TYLKO PSY POTRAFIĄ LIZAĆ'' nie zrobiła kolejnego kroku...została oblana kwasem...umierała powoli w ogromnych cierpieniach. Sprawcy tego czynu do tej pory nie złapano.."

z kolejnego dziwnego zapomnianego blooga xDDD

Sky - 2010-09-04 22:41:20

Ej znam to, tylko w innej wersji, że to był wilkołak i wszystko skończyło się ok, ale nikt nie potrafił tego dobrze opowiedzieć. Ta historia chyba 10 lat ma jak nie więcej :D

Joa - 2010-09-04 23:11:39

Nie tylko psy umieją lizać ...
lol xd

nulla_quendi - 2010-09-04 23:12:23

ja to też wcześniej znałam xDDD tylko nie kojarzę skąd xDDD bym musiała sobie przypomnieć gdzie ja to widziałam xD w sumie to mnie bawią te opowiadanka xDDD

to może następne "coś" : -->

"Zdarzyło się to w czasie ostatniej wojny. Tuż pod niewielkim laskiem Topole Góry w Piotrkowicach koło Zawichostu wypatrzono wisielca. Kołysał się zaczepiony na gałęzi dzikiej gruszy rosnącej na miedzy. Czubkami butów dotykał wygniecionej trawy. Odcięto go i pochowano pod tamtą gruszą. Próbowano dociekać, czemu śmierć dopadła nieznajomego właśnie pod Topolimi Górami. Niestety nie dowiedziano się nigdy kim był i skąd pochodził. Wielokrotnie też zadawano sobie pytanie, czy założył stryczek własnoręcznie, czy tez założono mu go przemocą. Być może był zdrajcą, a może zdesperowanym Żydem uciekającym z transportu czy okolicznej kryjówki. Ubranie wisielca było zniszczone ale elegantów w czasie wojny nie spotykało się często. Jedna rzecz szczególnie rzucała się w oczy. Wisielec miał niewłaściwie założone buty. Może zaskoczony w śnie zakładał je w pośpiechu? Nic już się nie da wyjaśnić. Ale na źle założonych butach się nie kończy. Dwadzieścia lat po wojnie wędrowała do domu z niedalekiego miasteczka. Zmierzała przez Topole Góry. W lesie natknęła się na nieznajomego mężczyznę. Zwróciła uwagę, że miał odwrotnie założone buty. Podniosła zdumiony wzrok, aby przyjrzeć się uważniej, ale minął ją pospiesznie. Nie zauważyła więc jego twarzy. Nie znała historii powieszonego, o spotkaniu opowiedziała krewnym. Do domu powracała też inną drogą. Jeden z mieszkańców Piotrowic często zakładał wnyki na zające. Na śniegu śledził zajęcze tropy. W końcu lat sześćdziesiątych styczniowym świtem odkrył ślady odwrotnie założonych butów. Były świeże wyraźnie nocą bowiem spadł śnieg. Ruszył ich śladem i po stu krokach stanął jak wryty. Ślady urywały się pod gruszą, na której przed ćwierć wiekiem zawisnął nieznajomy mężczyzna w źle założonych butach."

Sky - 2010-09-04 23:20:39

GIVE ME MOOAAAR!!!!!!!!!
(ej to było nawet fajne:P)

Joa - 2010-09-04 23:23:52

Nie tylko psy umieją lizać xd

nulla_quendi - 2010-09-05 11:31:30

nie wiem... mnie wszystkie wydają się jakieś śmiechowe :3 ale, zaraz coś jeszcze się wrzuci.....

....*szuka*.....

coś znalazłam....

"Pewna kobieta mieszkała sama w małym, jednorodzinnym domku w niewielkim, spokojnym mieście. Prowadziła spokojnie życie, codziennie chodziła do pracy, nie miała żadnych wrogów. <br>Pewnego dnia, gdy wróciła z pracy zastała straszny widok. Na każdmy meblu, w całym mieszkaniu narysowany był wizerunek jakiegoś demona czy zjawy. Wizerunek był namalowany nawet na każdej łyżce, na każdym ołówku czy doniczce. Początkowo uznałą to za żart przyjaciół, lecz po chwili usłyszałą przeraźliwy głos, kogoś jakby z nikąd: "Od dziś twój dom będzie moją siedzibą, jeśli zniknie stąd choc jeden mój wizerunek, albo chociaż jedna jego cześć umrzesz." Kobieta wystraszyła się, ale podeszła do jednej z komód i palcem przetarła kawałek wizerunku. Serce zaczęło ją bolec strasznie, zwijała się z bólu, ale dorysowała starty kawałek i nagle wszystko powórciło do normy. Robiła tak jeszcze trzy razy na innych przedmiotach i rezultat był taki sam. Wezwała policję, która po dłuższych badaniach, obserwacjach i analizach uznała że nie ma odcisków, śladów podejrzanych. Policjanci też próbowali zetrzeć wizerunki ale wyniki były takie same jak u kobiety. Trzech policjantów zostało z kobietą na noc, by jej pilnować. Kobieta obudziła się rano. Policjanci leżeli martwi.. Kobieta po strasznych wydarzeniach w jej domu przeprowadziła się do innego miasta oddalonego od tamtego o 200 mil. Wszystko wydawało się normalne, spokojne, ale tylko przez pierwsze dwa miesiące. Kobieta zaczęła miewać koszmary związane z tamtymi wydarzeniami. Co noc przeżywała to w snach od początku. Nie chciała zasnąć bo bała się. Nie spała przez cztery dni, aż nie wytrzymała. Zasnęła. <br>Chodziła po czymś co przypominało błoto z kamieniami. Szłą jakiś czas aż natknęła się na rów wypełniony wodą. Chciałą wziąć pierwszy lepszy kamień z ziemi by sprawdzi czy rów jest głęboki. Podniosła. To co trzymałą w ręku było czaszką!!! Kobieta zaczęła ucieka byle gdzie, szybko. W końcu zmęczona usiadłą gdzieś na kamieniu. Usłyszała krzyki kobiety... ten głos był znajomy... To był jej głos!!! Kobieta znowu zaczęła ucieka jak opętana. Nie wychamowała i wpadła do owego rowu. Było ciemno nic nie widziała. <br>Kobieta obudziła się cała mokra o drugiej w nocy. Ściany były całe czerwone, mokre. Kobieta dotknęła ściany. To była krew!!! Całe ściany w krwi! Chciała iść po sąsiada, ale drzwi w całym domu były zamknięte. Zrobiła się senna. Nie obudziła się już nigdy."


... tak w ogóle dlaczemu tylko ja wklejam historie ? oO'

Joa - 2010-09-05 12:54:51

Bo ja ssię w nie zaczytuję :D i zapominam.
A poza tym kocham to zdanie:
nie tylko psy umieją lizać :D

Blanka - 2010-09-05 13:27:06

Znam pewną historię, którą fajnie sie opowiada w wakacyjną, ciemną noc przy ognisku :3
"Tylko pamietaj skarbie, nie otwieraj nikomu drzwi" tłumaczyli rodzice pewnej małej dziewczynce, która po raz pierwszy zostawała w domu sama. Rodzina mieszkała na blokowisku. Mama i tata wyszli, a dziecko położyło się do łóżka. Nagle zadzwonił telefon. "Halo?" zapytała dziewczynka. "Stoję pod twoim oknem" powiedział głos starszej kobiety "wpuść mnie do domu" dodał. Dziewczynka wróciła do łóżka i jeszcze mocniej przykryła się kołdrą. Po 10 minutach w domu rozbrzmiał dźwięk domofonu. "Halo?" zapytała dziewczynka. "Stoję przed drzwiami do twojej klatki" powiedziała kobieta "wpuść mnie do domu". Przestraszone dziecko odłożyło słuchawkę i weszło pod łóżko. Po 10 minutach usłyszała pukanie. Powoli podeszła do drzwi. "Halo?" zapytała. "Wpuść mnie do domu" (szepczemy, mówimy chrapliwym głosem)" stoję... ZA TOBĄ! (po bardzo cichym tonie odwracamy się do jednego z kolegów i krzyczymy bardzo głośno, najlepiej dotykając jego pleców opuszkami palców.)

Heh, pamietam jak to opowiadałam moim przyjaciołom, wszyscy aż podskoczyli xD

nulla_quendi - 2010-09-05 14:43:24

ciekawy sposób ... zwłaszcza jeśli ktoś umie jeszcze nadać temu odpowiedni klimacik opowiadając! xD

ja to swojego czasu zaczytywałam się w tzw mieskich legendach, podaniach czy "mitach" (urban legend)... to jedno z takich ->

Indyk gotowy!

Pewne małżeństwo chciało wybrać się na wystawne przyjęci do bogatego lokalu, lecz nie mieli z kim zostawić swego kilkumiesięcznego dziecka. Wykonali kilka telefonów, aż w końcu pewien życzliwy znajomy polecił im dziewczynę z sąsiedztwa. Małżonkowie spisali jej numer telefonu, zadzwonili i już po chwili w drzwiach ich domu stała uśmiechnięta szesnastolatka. Rodzice dziecka dokładnie ją poinstruowali, ucałowali niemowlę i wyszli spokojnie na przyjęcie. Bawili się świetnie, lecz postanowili po kilku godzinach zadzwonić na wszelki wypadek do domu, by sprawdzić czy u dziecka i opiekunki wszystko ok. Dziewczyna odebrała telefon, a na pytanie co w domu odpowiedziała: „wszystko doskonale, nawet indyk już gotowy!”. Pani domu odetchnęła z ulgą i wróciła do zabawy gdy nagle przypomniała sobie, że przecież nie mieli oni żadnego indyka w lodówce! Pomyślała, że może coś złego dzieje się w domu, i podzieliła się swymi obawami z mężem. Już po kilku chwilach oboje byli w drodze powrotnej do domu. Żona zatelefonowała jeszcze z samochodu do opiekunki, lecz ta nie odbierała telefonu. Zaniepokojeni rodzice wpadli do domu. Pierwszym, co ich uderzyło po wejściu był unoszący się dym i zapach spalenizny. Weszli do kuchni i zobaczyli…zaćpaną do nieprzytomności dziewczynę i pieczeń palącą się w piekarniku. Gdy otworzyli drzwiczki ich oczom ukazał się przerażający widok- w piekarniku leżały zwęglone zwłoki ich kilkumiesięcznego dziecka…Opiekunka-narkomanka wsadziła je do piecyka, gdyż nie mogła uspokoić płaczącego niemowlaka"

(oczywiscie wszystkie brane są z neta xD )

Joa - 2010-09-05 14:57:14

To ja,słyszałam prawdziwą historię, w której rodzice narkomani chcieli sobie pieczeń w piekarniku zrobić. Oczywiście upiekli ją, była bardzo smaczna, a na drugi dzień obcieli się, że to było ich dziecko :3

nulla_quendi - 2010-09-05 16:05:32

tak często jest ze sa różne podania, mające niewielkie różnice xD

a teraz kolejne... dość intrygujące xD

"Fast Food

Pewnego ciężkiego dnia podczas przerwy obiadowej jeden z pracowników postanowił wstąpić do przydrożnej restauracji typu Fast Food. Już sam wystrój pomieszczenia nie przypadł mu do gustu- obskurne ściany z pozrywanymi tapetami, poplamione stoły…Lecz żołądek domagał się stanowczo porcji jedzenia, toteż zmysł estetyki naszego bohatera skapitulował bez walki. Mężczyzna zasiadł przy jednym ze stolików, wziął do ręki menu, rzucił na nie wzrokiem i zamówił porcję frytek z ketchupem. Jedzenie nie było najwyższej jakości, ale ważne że było w ogóle. Toteż mężczyzna nie narzekając zjadł całą porcję i wrócił do pracy. Mijały kolejne dni i wkrótce nadeszły przymusowe badania pracowników. Mężczyzna udał się na nie ze spokojem, gdyż od zawsze był przykładem końskiego zdrowia. Tym większe było jego przerażenie gdy lekarz zakomunikował mu, iż… jest on zarażony wirusem HIV. Nasz bohater stwierdził, iż to praktycznie niemożliwe, gdyż w ostatnim czasie nie odbywał stosunków seksualnych, a już z pewnością nie mieszał swej krwi z krwią osoby zarażonej! Na to lekarz poinformował go, że nie jest pierwszym takim przypadkiem niewyjaśnionego zakażenia, a policja już bada gdzie mogło dojść do nieoczekiwanego zakażenia dużej grupy osób. Kilka tygodni później, bohater już na łożu śmierci przeczytał w gazecie, że ujęto chorego psychicznie pracownika pobliskiego fast food’u który był nosicielem wirusa HIV. Udowodniono mu, iż mieszał swoją krew z ketchupem serwowanym gościom do frytek…"

Ciechu - 2010-09-05 16:09:35

Akurat wczoraj byłam w McDonald's... xD

Cou - 2010-09-05 16:24:26

*cou przełyka ostatni kawałek pizzy z keczupem* O.O To było niezłe.

nulla_quendi - 2010-09-05 16:41:10

i poprosze podwójną porcję ketchupu!! ;D buahahaha dobtrze że ja nie gustuję w ketchupie i majonezie ;3

a co do MC.Donalda to korporacja zaczynała własnie od takich małych przy drożnych barów :D (wiem bo przerabialiśmy całą strategię wchodzenia mcdonalda na rynek globalny i o tym jak rozpoczynał swą działalność)


no to kolejny! ->

"Pewna europejska rodzina miała swych krewnych w U.S.A. Ponieważ utrzymywali ze sobą bardzo dobre stosunki i wciąż pozostawali w kontakcie, rodzina z Ameryki co jakiś czas przysyłała im paczki z różnymi rarytasami. Niestety od ostatniej przesyłki mijało już sporo czasu, toteż mieszkający w Europie członkowie rodziny zaczęli podejrzewać, że ich kontakty z krewnymi zza oceanu znacznie się pogorszyły. Ich obawy rozwiał listonosz, który pewnego mglistego ranka zapukał do ich drzwi i dostarczył przesyłkę z U.S.A. Rodzinka szybko odpakowała paczuszkę, w której znalazła bogato zdobioną szkatułkę z szarym proszkiem w środku. Początkowo nie wiedzieli do czego owa przesyłka ma służyć, lecz znając swoich krewnych stwierdzili, iż to kolejny przysmak i zaczęli regularnie dosypywać sobie po łyżeczce proszku do każdej herbaty. Twierdzili przy tym zgodnie, iż pili już lepsze rzeczy ale co tam - w końcu to paczka z Ameryki! Ich dodatku do herbaty zostało już bardzo niewiele kiedy to listonosz powtórnie zapukał do ich drzwi dostarczając tym razem list i przepraszając równocześnie za opóźnienie z dostarczeniem tej przesyłki - „przez tą mgłę wszystkie loty są opóźnione” powiedział odchodząc. Rodzina szybko otworzyła kopertę i zabrała się za czytanie listu. Treść nie była zbyt wesoła: „Z przykrością muszę was poinformować, iż zmarł dziadek. Jego ostatnią wolą, było spocząć na ojczystej ziemi, toteż w szkatułce przesłałam wam jego prochy z prośbą byście pochowali je na cmentarzu”…

Ciechu - 2010-09-05 16:48:08

To znane dość...

A ja kocham ketchup. Nie umiem bez niego żyć. o.o

nulla_quendi - 2010-09-05 17:47:54

nie wiem... czy znane, czy nie.... patrze i wklejam xDDD

"Mężczyzna na drodze


Pewna kobieta wracając od rodziny przemierzała swym samochodem bardzo długą trasę. Była już pierwsza w nocy, a ona wciąż niezmordowanie prowadziła samochód. Jadąc wąskimi drogami wśród lasów zaczęła już powoli zasypiać gdy nagle…zobaczyła mężczyznę leżącego bez ruchu na drodze! Kobieta zatrzymała swój samochód, powoli otworzyła drzwi i wychyliła się z auta. „Proszę pana, czy wszystko w porządku? Jest pan ranny?” zapytała ze strachem w głosie. Lecz mężczyzna nawet się nie poruszył i nic nie odpowiedział. Wokół słychać było tylko szum drzew i zawodzenie wiatru. Kobieta ostrożnie wysiadła z samochodu, wyciągnęła latarkę i powoli, krok za krokiem zaczęła się zbliżać ku mężczyźnie. Była już w połowie drogi dzielącej jej samochód od leżącego mężczyzny, gdy strach wziął górę - podbiegła do auta, zapaliła silnik i zawróciła, by udać się do najbliższego posterunku policji. Gdy tam dotarła opowiedziała o całym zdarzeniu i mężczyźnie leżącym bez ruchu a drodze. Policjanci przeznaczyli jej do eskorty dwa radiowozy i kazali się zaprowadzić na miejsce zdarzenia. Gdy tam dotarli…na drodze nie było już żadnego mężczyzny. Rozpoczęli przeszukiwania terenu. Po kilku chwilach do przestraszonej kobiety podszedł jeden z funkcjonariuszy: „w pobliskich zaroślach znaleźliśmy dwa zmasakrowane ciała młodych dziewczyn - ma pani szczęście, że nie podeszła bliżej”…"

white349 - 2010-09-05 18:10:44

Czytałam kiedyś takie hisorie. Pewna kobieta nam jedną opowiadała na koloni.
Podobno pisali o tym nawet w gazecie.
Koleżanka tej kobiety ( tej, która nam to opowiadała ) jechała samochodem. Na środku drogi leżało drzewo, samochody ostrożnie przejeżdżały bokiem, ona stwierdziła, że nie przejedzie i poczeka na poboczu na pomoc drogową. Nagle z tira jadącego za nią podchodzi mężczyzna. Ta się wystraszyła gdyż było już ciemno, a ruch na drodze niewielki. Zaczęła uciekać gdzieś do lasu, facet biegł za nią. Dziewczyna przewróciła się, a kierowca podszedł bliżej.
- Całe szczęście, że opuściła pani samochód. - Powiedział męszczyzna. Razem wrócili do auta, gdzie znaleźli nóż. Podobno te drzewo to była tylko atrapa, a ten kierowca jadący za nią widział jakąś osobę, która wsiadła do samochodu tej pani.
Zdarzyło się gdzieś pod Warszawą.
Mam nadzieje, że ktoś zrozumie .

Ciechu - 2010-09-05 19:31:25

white349 napisał:

Zdarzyło się gdzieś pod Warszawą.

Łoo kurde. o3o

nulla_quendi - 2010-09-05 19:39:09

ciekawe, ciekawe xD

no to moze kolejne "coś" xD ->

"Pewna dziewczyna chciała dostać się do elitarnego bractwa na jednej z uczelni. Członkowie klubu obiecali jej przyjęcie, jeśli wykona pewne zadanie, które przedstawią jej dopiero we właściwym momencie. Pewnej nocy do okna dziewczyny zapukała jedna z koleżanek, która należała już do bractwa. „ubieraj się i idziemy! Dziś twoja kolej na dołączenie do klubu!” szepnęła. Dziewczyna szybko wrzuciła na siebie ubrania i cichutko wyślizgnęła się z akademika. Samochód już czekał na nią pod bramą. „Dokąd jedziemy?” spytała wsiadając. „Dowiesz się tego we właściwym czasie” brzmiała odpowiedź. Po kilkunastu minutach jazdy znaleźli się przed bramą cmentarza. „Dwa dni temu zmarła w mieście jakaś kobieta. Jej ciało leży w kaplicy, pośrodku tego cmentarza. Wprawdzie trumna była zamknięta, ale nie ma takich rzeczy z którymi nie umieli byśmy sobie poradzić- teraz już jest otwarta. Słuchaj uważnie- na czole denatki położyliśmy złotą monetę, wystarczy że wejdziesz do kaplicy, zabierzesz jej pieniążka i wrócisz tutaj. My będziemy czekać dokładnie w tym miejscu”. Dziewczyna była przerażona, lecz chęć dołączenia do bractwa wzięła górę i już po chwili przestąpiła bramę cmentarza. Im dalej zagłębiała się wśród grobów tym okolica wydawała się bardziej upiorna. Szum wiatru, pohukiwanie sów i pomniki, które w blasku księżyca wyglądały niczym potworne karykatury napawały ją lękiem. Jednakże starała się panować nad swymi emocjami i już po kilkunastu minutach stała u wrót kaplicy. Pchnęła je i drzwi ustąpiły z głośnym zgrzytem. Rozdygotana weszła do środka i zobaczyła otwartą trumnę, a w niej ubraną na czarną zmarłą. Jej twarz była potwornie blada, a ręce złożone na piersiach przypominały szpony. Lecz najważniejsze było jej czoło, bowiem to na nim spoczywała mała, złota moneta. Dziewczyna wyciągnęła drżącą rękę…podniosła monetę…i zaczęła co sił w nogach uciekać do wyjścia. Jej nerwy były krańcowo napięte. Biegła na oślep pomiędzy grobami, co chwila się potykając i marząc, by znaleźć się już w bezpiecznym wnętrzu samochodu, pośród swych znajomych. Nagle poczuła że coś chwyta ją za kurtkę…przed oczyma dziewczyny od razu stanęła twarz kobiety w trumnie i jej szponiaste dłonie. Jednakże obraz nie pozostał zbyt długo - dziewczyna o słabych nerwach zmarła na atak serca. Rano przyjaciele znaleźli ją martwą z szeroko otwartymi ustami i krzykiem, który zamarł jej na ustach. Kaptur jej kurtki zaczepiony był o skrzydło marmurowego posągu anioła…"

Sky - 2010-09-05 19:50:04

też znam ;P
też coś wkleję, że względu na głupotę ;D

Pewnego pochmurnego dnia mały Janek siedział na strychu i szperał w pudłach z pamiątkami. Nagle zobaczył małego pieska-robota. Wyglądał on strasznie miała wielkie oczy i ostre kły, ale Janek, jak to małe dzieci ciekawe, nie mógł się oprzeć i wziął go do ręki. W jednej chwili ślepia pieska zaczęły się mienic we wszystkich kolorach, a on usłyszał tylko dwa słowa: NAKARM MNIE, a potem znikł. Rodzina małego Janka szukała go długo, ale ciała nie odnaleziono. Po tym zdarzeniu rodzice Janka wyprowadzili sie z tamtad. Dom długo stał pusty, aż do pewnego momentyu, gdy wprowadziło się do niego małżeństwo z dzieckiem, mała Gosią. Gosia juz po kilku dniach znała wszystkie zakamarki domu oprócz jednego STRYCHU. Więc postanoiła tam zajrzec. te miejce nie było wcale niezwykłe. Ale wzrok dziewczynki zatrzymał się na pewnej zabawce, był to piesek. Dziewczynka bez wahania podeszła i wzięła go na ręce. A wnet rozległo sie NAKARM MNIE......

Serafina - 2010-09-05 20:36:05

Ja znam coś, co pewnie każdy zna ale nie mogę się powstrzymac : P
Zmodyfikowałam trochę.

W ciemnym ciemnym kraju była położona ciemna ciemna dolina. W ciemnej ciemnej dolinie mieślił się ciemny ciemny las. Przez ciemny ciemny las przebiegała ciemna ciemna dróżka. Ciemna ciemna dróżka wiodła do ciemnego ciemnego gospodarstwa. Ponad ciemnym ciemnym gospodarstwem wznosił się ciemny ciemny dom. W ciemnym ciemnym domu znajdował się ciemny ciemny pokój, którego ściany pokrywały ciemne ciemne odłażące tapety. W ciemnym ciemnym pokoju stał ciemny ciemny stół. Pod ciemnym ciemnym stołem stał ciemny ciemny taboret, a na nim... krasnoludek!

nulla_quendi - 2010-09-05 21:44:51

to co napisała Sky czytałam xD i to nawet dzisiaj na jakimś blogu xDDDD

a to z krasnoludkiem mnie rozbawiło XD przypomniał mi się triller/horror sprzed kilkunastu lat o tytule "Leprekuran" xD

no to coś na dobranoc (??)

"małżeństwo w podeszłym już wieku postanowiło urządzić sobie atrakcyjne wakacje - czas, który będą już pamiętać do końca życia. I rzeczywiście owe wakacje pewnie zapadły im w pamięć, gdyż w pokoju hotelowym, w którym się zatrzymali unosił się potworny odór. Zaniepokojeni staruszkowie rozpoczęli poszukiwania źródła owego nieprzyjemnego zapachu i po chwili znaleźli… Trupa leżącego pod ich łóżkiem.

Przypis: Legenda mówiąca o znajdywaniu w pokojach martwych ciał oparta jest na faktach autentycznych a jej powstanie datuje się 1991 roku. Posiada kilka wersji, zazwyczaj zbliżonych do tej przytoczonej. Trupy znajdywane są w małych pokoikach nieznanych hoteli bądź moteli, a ludzi którzy dokonują przerażającego odkrycia są Bogu ducha winnymi turystami, nie mającymi żadnego związku z ofiarą. Udokumentowany przypadek takiej legendy miał miejsce w 2003 roku – 10 sierpnia w Motelu Capri (niedaleko Kansas City) pewien mężczyzna zaczął uskarżać się na okropny fetor w swym mieszkaniu. Zarządca motelu stwierdził, że nic nie mogą zrobić z owym przykrym zapachem i mężczyzna zmuszony był przespać w pokoju 3 noce, zanim sam postanowił rozprawić się z nieprzyjemnych zapachem - podczas poszukiwań podniósł materac na swym łóżku i znalazł w środku trupa w zaawansowanym stadium rozkładu.

Inny przypadek miał miejsce 10 czerwca 1999 roku, kiedy to w pokoju 112 Burgundy Motor Inn w Atlantic City znaleziono pod łóżkiem zwłoki 64 - letniej kobiety, po tym jak niemieckie małżeństwo zgłosiło nieprzyjemny zapach w pokoju po nocy spędzonej nad zwłokami staruszki.

Dziesięć lata wcześniej w Virginii również miał miejsce bardzo ciekawy przypadek. Morderca Jerry Lee Dunbar w podobny sposób próbował się pozbyć ciał dwóch swych ofiar - 27-letniej Deirdre Smith i 29-letniej Marilyn Graham. Pierwsza z nich została odkryta pod podłogą motelowego hotelu w maju 89 roku, zwłoki drugiej ukryte były w pod motelowym łóżkiem w innej części stanu. W przypadku pani Smith, morderca początkowo przez dwa dni przetrzymywał jej zwłoki pod łóżkiem, by następnie ukryć je pod podłogą swego pokoju. Żeby policja zbyt szybko nie wpadła na trop (ostatecznie przemyślał fakt, że goście mieszkający w tym pokoju mogą odkryć ciało) sam postanowił spędzić w nim blisko miesiąc, dusząc się w fetorze gnijących zwłok! Na jego nieszczęście zapach był tak mocny, że goście z sąsiednich pokojów też mieli dość nieprzyjemnego zapachu i zawiadomiły władze motelu."

Ciechu - 2010-09-05 21:53:16

Też czytałam to co dała Sky, też dziś. ;) http://duchy.blog.interia.pl/

Omg... Nawet bez takich opowieści bałam się spać w motelach i hotelach... ;O

nulla_quendi - 2010-09-05 22:41:09

ke ke ke xD
noo.. a ja miałam okazję jakiś rok temu spać w zabytkowym klasztorze... i uwierz mi mimo swojego wieku ciarki mi w pewnym momencie przeszły po pleca(z okna widać było tylko ciemny wysoki las a jeszcze wtedy padało i piekielnie wiało) ale na szczęście przeżyłam bez zbędnego stracha xDDD

mniemam, że to znają wszyscy, pamiętam jak świętej pamięci babcia mnie kiedyś straszyła xD ale to raczej była przestroga przed obcymi, jak typowy powód podany poniżej ;D

"Czarna wołga
W latach 60. i 70. minionego wieku w Polsce niezwykłą popularnością cieszyła się legenda o złowieszczym samochodzie – czarnej wołdze. W zależności od przekazywanych wersji, mieli nią kierować księża, zakonnice, wampiry lub też sataniści. Ponoć jeździła ona ulicami miast i porywała dzieci z chodników. Ponoć wyruszała wraz z zachodem słońca, a porwanym dzieciom spuszczała całą krew w bliżej nieokreślonych celach. Historia ta miała na celu głównie wystraszenie niesfornych dzieci i zatrzymanie ich w domu po zmroku, dlatego też może dziwić fakt, iż powracająca w latach 90. zmieniona wersja tej opowieści wzbudziła w Polsce powszechne zamieszanie. Wedle nowej wersji ulicami miast kursowało czarne bmw kierowane przez samego diabła. Zatrzymywał on przechodni i pytał, która godzina – jeśli nieszczęśnik udzielił odpowiedzi, miał on umrzeć następnego dnia właśnie o tej godzinie. Historia ta szybko rozeszła się po całym kraju wzbudzając wiele obaw, głównie wśród ludzi pamiętających jeszcze czasy czarnej wołgi."


ja słyszałam wersje, ze porwane przez Czarną Wołgę osoby traciły narządy wewnętrzne głównie nerki, a ciało  porzucane zostawało gdziekolwiek, podobno zmiana w legendzie narodziła sie po tym, jak odkryto czarny rynek narządów do transplamntacji...
co ciekawe w Japonii (z tego co mi wiadomo) krąży po miastach czarny samochód (nie pamiętam dokładnie, ale chyba Landrower... na pewno tego typu) z czerwonym słońcem z boku (takim z promieniami jak to często się rysuje w przypadku Japonii)  i wyłapują cudzoziemców z ulic.... co się z nimi dzieje? nie wiadomo ;D moja koleżanka która była niedawno w Japonii miała szczęście siedzieć w kawiarni... ale jej znajoma poznana w Tsukubie, powiedziała, ze widząc ten samochód najlepiej wleźć gdziekolwiek (do sklepu, klatki, salonu ) byleby nie stać jak kołek na chodniku ;D do końca nie wiem czy to prawda, czy nie ...ale jak to się mówi "lepiej nie kusić losu" XD

Blanka - 2010-10-01 15:55:25

Jeśli interesują was straszne i zarazem ciekawe historie, polecam forum paranormalne.pl ( http://www.paranormalne.pl/index.php?act=idx )

Sama uwielbiam na nim przesiadywać, zawsze gdy klikam na jakiś temat przeszywa mnie dreszcz i automatycznie podwyższa się adrenalina. Osobiście najbardziej lubię działy "Parapsychologia" i "Dziwny Świat". Serdecznie zapraszam.

choui - 2010-10-07 00:59:50

parapsychologia i dziwny świat mam na codzień...ja zaglądam czasem na http://www.nautilus.org.pl/

https://schody-granitowe-kmx.pl/ http://www.informacjewrocław.pl/ http://www.informacjewarszawa.pl/ makijaż permanentny