Upadła Artystka - 2010-11-22 07:36:02

Ostatnio trafiłam na jakąś dyskusję, w której został poruszony temat weny, a szczególnie jej braku. Niektóre osoby twierdziły, że brak weny to głupie usprawiedliwienie, zwyczajne lenistwo i że gdyby ktoś chciał i się starał to by coś stworzył, a że mu się nie chce to mówi że nie ma weny. Chciałabym zapytać więc co Wy o tym sądzicie?

Ucho - 2010-11-22 11:54:06

Prawdziwe rysowanie jest wtedy, gdy jest się na fali, a tak to tylko zmuszanie się. Jeszcze zależy w jakimś kontekście, czy robi się jakiś projekt itp., czy rysuje się dla przyjemności.

Sky - 2010-11-22 13:52:45

Tak jak napisał Ucho, jak nie mam ochoty a próbuje rysować, to następuje tzw zmęczenie materiału, kreślę coś bez sensu, nie mam pomysłu i tylko się męczę.

Dzina - 2010-11-22 14:20:47

Jak mam misje, to rysować muszę, ale zwykle gdy muszę, to mnie to męczy.
Rysuję tylko i wyłącznie, kiedy Wena nawiedzi, w innych wypadkach to zwykle nie ma sensu ;3

Engordia - 2010-11-22 14:28:09

Moja wena nie wie gdzie mieszkam :B

Ja się muszę trochę przymusić zawsze przy końcu pracy, detale szczegóły i takie pierdółki, nie chce mi się ale jednak to robię

choui - 2010-11-22 14:30:23

jak mi się nie chce (brak weny)  to rzucam w kąt ołówek i nawet nie próbuje dalej rysować bo tylko jest coraz gorzej.

Engordia - 2010-11-22 14:53:55

Ale wena też czasem przychodzi w środku rysunku. Jakieś bohomazy, bazgroły i niby nic, ale zdarzyło mi się że to mnie natchnęło do czegoś innego. Wena to kapryśna przyjaciółka, przychodzi i odchodzi kiedy chce.

Dzina - 2010-11-22 15:26:32

I zawsze bez słowa xd

Ciechu - 2010-11-22 19:07:21

Nienawidzę tego, że wena mnie nie lubi. ;_; Przez to rysuję raz na pół roku.

Atura - 2010-11-22 19:18:39

O, a ja mam niekiedy niesamowite wenowe napady ;] Po prostu mam taką niesamowita chęć tworzenia, że męczę się, nie mogąc pójśc za jej głosem.
A kiedy nie mam ochoty rysować, nie rysuję.

Diabolum - 2010-11-22 19:22:18

dokładnie tak samo mam jak nie mam weny to nie rysuje ale często moją wenę pobudza "dół" albo po prostu dobra muzyka :)

Engordia - 2010-11-22 19:55:01

Dokładnie Dzin :3

Moją wenę jeszcze ogranicza lenistwo.
Kartki są w szafce na górze, kredki w szufladzie na dole, ołówki w piórniku między duperelami, i żeby zatemperować kredki/ ołówek/ cokolwiek (tu uwaga: nie mam JESZCZE swojego śmietnika) muszę latać 7m do kuchni schylać się i dopiero mogę zatemperować, a tablet trza wycierać z kurzu, z kolei nie wiem gdzie szmatka leży.

Tada~

Dzina - 2010-11-22 20:17:13

Mnie ogólnie moja ostatnio bardzo rzadko odwiedza. Właściwie to w ogóle ;o
Ale czasami w szkole sobie coś tam bazgrzę, jak mi się nudzi, ale jeśli chodzi o prace "na poważnie"... No, kaput ._.
Kiedyś miałam więcej inwencji twórczej.

Atura - 2010-11-22 20:25:26

Ja mam fantastyczny metalowy kubek z Plusa na to, co się z kredki/ołówka utemperuje (czy to ma jakąś nazwę?). Myślę, że taki mini-śmietniczek to dobry wynalazek.

Muzyka jest fajna lekki powiew weny, ostatnio tak pewna piosenka Lao Che podsunęła mi myśl.

Alinka - 2010-11-23 00:23:30

Mi zawsze muzyka pomaga :) Ale jeśli nie chce mi się rysować to nie mam powodu się zmuszać, bo i tak z rysowaniem nie wiążę przyszłości...

Serafina - 2010-11-23 19:03:48

Najgorzej jest, gdy chce się coś narysować, ale się nie potrafi : (

Blanka - 2010-11-24 11:14:41

Ja ukradłam szklankę z kuchni, która służy mi jako śmietniczek na ścinki.

No i oczywiście, jak weny nie ma, to rysowanie jest bez sensu. Nie lubię tego, np. plastyka. Zawsze trzeba coś robić, bo za usprawiedliwienie się "nie mam weny" oberwałbyś pałą.

sadako - 2010-11-26 18:48:39

A ja muszę się pochwalić,że mnie wena lubi.Naweyt bardzo.I często mnie odwiedza :D
Wiecie, kiedy?
O 24.00, i trwa do ok.3 nad ranem (ciekawe, czy ma to jakiś związek z produkcją melatoniny...xD)
Albo na lekcji matmy, albo fizyki.
Na wuefie, kiedy właśnie serwuję.Taki śliczny rysunek smukłej, serwującej idolki szkoły, no super!Ale gdzie ja mam to narysować, na piłce?!
Więc, wnioskuję,iż moja wena przychodzi często wtedy, kiedy nie mam dla niej czasu ;<
Natomiast, kiedy mam wolne, albo jak jest zastępstwo, jakaś nudna lekcja-nic.Weny nie ma, jakby nigdy nie istniała.....

Ciechu - 2010-11-26 19:13:13

Blanca napisał:

No i oczywiście, jak weny nie ma, to rysowanie jest bez sensu. Nie lubię tego, np. plastyka. Zawsze trzeba coś robić, bo za usprawiedliwienie się "nie mam weny" oberwałbyś pałą.

Ha, na szczęście pani od zajęć artystycznych to rozumie. Ostatnio całe dwie godziny siedziałam sobie i czytałam bo nie miałam ochoty rysować.

Serafina - 2010-11-26 20:52:52

Wena jest poza tym okrutniczką... Często, gdy jestem w ruchu, gdzieś idę, jadę autobusem i wyglądam przez okno na ruszające się figury... wtedy to jest dzika wena na opowiadania. Gdybym mogła drukować swoje najlepsze myśli bezpośrednio po pomyśleniu ich, miałabym już przynajmniej dwa grube tomiska powieści.

Engordia - 2010-11-26 21:01:16

I jeszcze bez błędów ortograficznych, i gotowe do wydania :D
Kocham jeździć samochodem, wtedy gapie się w okno calutką drogę, mam ochotę tak pozostać na dłużej, i wyobrażam sobie różne rzeczy patrząc jak obiekty się rozmazują. Uwielbiam gdy mijamy lasy.

Serafina - 2010-11-27 10:29:51

Lasy gdy jest ciemno :' ) Do tego jakiś mroczny synth-pop albo industrial w słuchawkach i można marzyć a marzyć!

Ciechu - 2010-11-27 10:35:37

Ja nienawidzę jazdy samochodem/pociągiem/autobusem/czymkolwiek. Choroba lokomocyjna, nie mam nawet siły spojrzeć za okno.

Serafina - 2010-11-27 10:45:16

Hm. To przykre, że istnieje coś takiego jak choroba lokomocyjna : (
Sama też czasem odczuwam, ale głównie, gdy jest gorąco a ja zjadłam czegoś zbyt dużo. To nie jest fajne. Pozbawia człowieka wszystkich ciekawych myśli, rozdrażnia.

Engordia - 2010-11-27 13:35:47

Ja miałam chorobę lokomocyjną. Przeszła mi ok. 11 roku życia, i teraz nie odczuwam żadnych mdłości w samochodzie, czy na karuzeli gdy jestem 3x pod rząd. I w 8 na 10 przypadków biorę ze sobą mp4 żeby posłuchać pod czas jazdy :)

Serafina - 2010-11-28 15:41:23

Wena jest taka kochana...

rysujemy.pun.pl