Dla każdego kto lubi rysować.
malarz
Tylko trzeba by ustalić wcześniej kto kiedy co robi aby nie dać gniota.
Może do projektu wpisze się grupa chętnych i każdy będzie miał swój odc. do zrobienia bądź stronę (jak kto woli).
Tylko jeszcze problem byśmy mieli z historią.
Ostatnio edytowany przez szogun (2009-01-13 21:12:00)
Offline
ja proponuje aby ktos byl scenarzysta, ktos texciarzem, grupa rysownikow i ogolnie takie tam, trzeba sie podzielic rolami, jutro sie tym zajme:)
Offline
malarz
Ja jestem chętny jako rysownik bo do scenariusza nie mam teraz głowy.
Offline
mam super pomysl... kiedys napisalem opowiadanie pod tytulem "o czlowieku co umarla rano" opowiada ono historie michala polikuty, ktory stwierdzil rano iz umarl.
Komiks mozna by podzielic na kolejne, etapy dnia takie jak sniadanie, spacer, sasiedzi, etc(to sa tytuly) i w kazdym takim etapie opowie sie jakas krotka, zabawna historyjke. Kazsdy moglby narysowac jakis etap, np ucho rysuje sniadanie ja spacer etc
Offline
malarz
Mi się pomysł podoba - tylko zamieść gdzieś to opowiadanie do wglądu.
Offline
Chyba o to w tym chodzi, co? ;>
Wiecie co, ja chyba odpadam... ^^' Jestem w trakcie rysowania Maliny i branie dwóch projektów na raz może trochę mi w Wenie namieszać.
Ale jestem pewna, że komiks cudny będzie 8D
Psychodeliczny <3
Offline
Jak to ma być śmieszne, jeśli nie będzie tam wątków doprowadzających do tego. To chyba normalne, że w komisie jest ukazane normalne życie. Dzięki temu można się bardziej wgłębić w przedstawioną postać.
Offline
ale sniadanie wykonane przez martwego czlowieka moze byc zabawne:)
O człowieku, co umarł rano
Michał Polikuta, jak co dzień zbudził się rano przeklinając swe nazwisko, którego nienawidził za to, że z jego powodu drwiono z niego. Otworzył oczy i...
- K*** mać! – powiedział. – Ja pie***!
Jego wzrok spoczął na małych piórkach, unoszących się w powietrzu nad jego łóżkiem.
- Znów rozerwałem poduszkę przez sen! Ja no chu* z tym! – podniósł się błyskawicznie z łóżka, aby zobaczyć owoc nocnej destrukcji, lecz ku jego zdziwieniu nie ujrzał niczego nie zwykłego!!- Co jest...? – pomyślał na głos i przeciągnął się leniwie, narzekając w myślach na swój codzienny ból w plecach. „Jaki ból?!” pomyślał, „Przecież nic mnie nie boli! Dziwne. No, ale nie ma co narzekać, jak wszystko ok.!” Nie zastanawiając się specjalnie nad niczym, pełen radości, spowodowanej brakiem odczuwania owej dolegliwości, podrapał się po miejscu intymnym i rozprostował leniwie skrzydła. Ruszył ku kuchni, podziwiając swą szarą piżamę, na której w okolicach krocza prezentowała się pokaźna żółta plama.
- Hehe, tatuś zawsze mówił, „starannie strzepuj!” – powiedział śmiejąc się i zmierzając chwiejnie w stronę kuchni.
- SKRZYDŁA?! – dopiero teraz dotarło to do rozleniwionego mózgu Michała. – Jakie k*** skrzydła?!
Spróbował obrócić się natychmiast do tyłu tak, aby stanąć tyłem na przód i móc swobodnie spoglądać na własne plecy. Niestety takie coś jest niemożliwe. Skończyło się tylko na tym, iż obrócił się kilka razy w powietrzu wokół własnej osi. Zaraz.. w POWIETRZU?! Dopiero teraz uświadomił sobie, iż nie dotyka podłoża stopami.
- Co jest do k*** nędzy?! – wrzasnął. – Ja pie***!
Wreszcie spojrzał za siebie i dostrzegł jedno okazałe skrzydło. Było całe białe, pasowało idealnie do opisów skrzydeł anielskich. Zdezorientowany Michał Polikuta przystanął w miejscu zastanawiając się, co się dzieje. Z początku myślał, że to sen i postanowił się obudzić, lecz nici z tego. Później pomyślał, że to jakiś głupi żart, ale szybko odszedł od tej myśli, bo w końcu jak zrealizować taki żart?
- Ja pie***! K*** mać! – wykrzyknął.
Po chwili. – Wiem! Ja po prostu UMARŁEM! – zawołał zadowolony z powodu takiego odkrycia, które pozwoliło mu odpowiedzieć sobie na nurtujące go pytanie, lecz po chwili uświadomił sobie, że określenie „PO PROSTU” brzmi dość głupio.
- No, to k***, kanał. Umarłem w zaszczanej piżamie, nie wiadomo z jakiego powodu, a na dodatek nie wiem, co mam teraz zrobić! Zajebi****! K*** mać! Pewnie jak inni umierają, to przychodzi po nich ta ci** z kosą i jest ok., ale mnie to olać można, nie? – powiedział z wyrzutem spoglądając w górę. – Ale zaraz, mam przecież skrzydła! Trafiłem do.. – nagle go olśniło (doznał iluminacji). - ..nieba. Niebo! Ja pie***, ale czemu do nieba? Zasłużyłem? Jeb** to, idę zjeść śniadanie. – dodał i ruszył znów w stronę kuchni.
C.D.N.
- O w mordę- rzekł Michał w momencie gdy kanapka którą ona sam zrobił I miał zamiar zjeść spadła mu na podłogę – No KUR** DLACZEGO!? Skoro umarłem to czy do chu** nie mogę sobie zjeść po prostu śniadania!?
Zrezygnowany postanowił, że pójdzie się przejść i może wymyśli coś by trafić do nieba czy jakiegoś innego miejsca do którego ma iść. Poszedł, a właściwie po lewitował na dwór. Mijał ludzi, których znał, ale nie zwracali oni na niego uwagi, najwidoczniej go nie zauważali
Ostatnio edytowany przez butaprenu (2009-01-14 18:59:58)
Offline
malarz
Fajny tylko według mnie lekko za dużo gwaizdkowanych wyrazów.
Offline