Dla każdego kto lubi rysować.
Ja ukradłam szklankę z kuchni, która służy mi jako śmietniczek na ścinki.
No i oczywiście, jak weny nie ma, to rysowanie jest bez sensu. Nie lubię tego, np. plastyka. Zawsze trzeba coś robić, bo za usprawiedliwienie się "nie mam weny" oberwałbyś pałą.
Offline
A ja muszę się pochwalić,że mnie wena lubi.Naweyt bardzo.I często mnie odwiedza :D
Wiecie, kiedy?
O 24.00, i trwa do ok.3 nad ranem (ciekawe, czy ma to jakiś związek z produkcją melatoniny...)
Albo na lekcji matmy, albo fizyki.
Na wuefie, kiedy właśnie serwuję.Taki śliczny rysunek smukłej, serwującej idolki szkoły, no super!Ale gdzie ja mam to narysować, na piłce?!
Więc, wnioskuję,iż moja wena przychodzi często wtedy, kiedy nie mam dla niej czasu ;<
Natomiast, kiedy mam wolne, albo jak jest zastępstwo, jakaś nudna lekcja-nic.Weny nie ma, jakby nigdy nie istniała.....
Offline
bardzo zuy user
Blanca napisał:
No i oczywiście, jak weny nie ma, to rysowanie jest bez sensu. Nie lubię tego, np. plastyka. Zawsze trzeba coś robić, bo za usprawiedliwienie się "nie mam weny" oberwałbyś pałą.
Ha, na szczęście pani od zajęć artystycznych to rozumie. Ostatnio całe dwie godziny siedziałam sobie i czytałam bo nie miałam ochoty rysować.
Offline
..ze spalonego teatru
Wena jest poza tym okrutniczką... Często, gdy jestem w ruchu, gdzieś idę, jadę autobusem i wyglądam przez okno na ruszające się figury... wtedy to jest dzika wena na opowiadania. Gdybym mogła drukować swoje najlepsze myśli bezpośrednio po pomyśleniu ich, miałabym już przynajmniej dwa grube tomiska powieści.
Offline
wio myszata!
I jeszcze bez błędów ortograficznych, i gotowe do wydania :D
Kocham jeździć samochodem, wtedy gapie się w okno calutką drogę, mam ochotę tak pozostać na dłużej, i wyobrażam sobie różne rzeczy patrząc jak obiekty się rozmazują. Uwielbiam gdy mijamy lasy.
Ostatnio edytowany przez Engordia (2010-11-26 21:04:24)
Offline
bardzo zuy user
Ja nienawidzę jazdy samochodem/pociągiem/autobusem/czymkolwiek. Choroba lokomocyjna, nie mam nawet siły spojrzeć za okno.
Offline
..ze spalonego teatru
Hm. To przykre, że istnieje coś takiego jak choroba lokomocyjna : (
Sama też czasem odczuwam, ale głównie, gdy jest gorąco a ja zjadłam czegoś zbyt dużo. To nie jest fajne. Pozbawia człowieka wszystkich ciekawych myśli, rozdrażnia.
Offline
wio myszata!
Ja miałam chorobę lokomocyjną. Przeszła mi ok. 11 roku życia, i teraz nie odczuwam żadnych mdłości w samochodzie, czy na karuzeli gdy jestem 3x pod rząd. I w 8 na 10 przypadków biorę ze sobą mp4 żeby posłuchać pod czas jazdy
Offline