Dla każdego kto lubi rysować.
-
a wy tylko na wygląd patrzycie...
Offline
No mówimy o wyglądzie...
ale to nie znaczy,
że tylko na to patrzymy,Ucho.
I to nie prawda,że
`tylko na wygląd patrzymy.
Teraz zaczęłyśmy rozmowę
na temat wyglądu,czy to coś złego?
Offline
Pomarzyć zawsze można, ale najważniejsze, żeby facet miał to "coś" ^^
Offline
-
już ja wiem co to jest "to coś" ;p
Offline
Ty myślałeś, że co miałam na myśli?! O.O
To całe "coś" to coś w rodzaju miłości od pierwszego wejrzenia - facet we wszystkim wydaje się idealny, nawet jeśli tak nie jest. Takie coś, co każdy dostrzega na własny indywidualny sposób, o - tak bym to ujęła
Offline
-
nie będę nic tłumaczył, gdybyś chciała to byś zrozumiała. A tak nie chciałaś, nie zrozumiałaś, bo to nie ma, że się nie chce. trzeba robić guns! a nie się obijać!
Offline
Nie wiedziałem, że jest tu taki temat... bolesne pytanie...
Szczerze mówiąc jest jedna moja miłości z klasy, ale jakoś wątpie bym kiedyś jej to powiedział...
Serce mi krwawi kiedy ide ulicą i jak spojrzę w bok to tam dwoje idący i trzymający się za ręke TT_TT
Jak już to poparł bym cię Julko^^) gdybym sam był znowu w pierwszej gimn. ale niestety jest się w tym ostatnim roku TT_TT
Offline
hah, jestem samotna i niezależna i dobrze mi z tym .
w ogóle wydaje mi się denerwujące, jak niektóre osoby w moim wieku (15 lat ) mówią, iż np. to wstyd nie mieć partnera w III gimnazjum.
no tragedia -.-
Offline
Ja mam jak Klonoa TT.TT
Dziewczyny mnie chyba za bardzo nie lubią w tym sensie. Mogę być co najwyżej fajnym i śmiesznym kumplem.
A nawet jeżeli mam na coś okazję to uświadamiam to sobie po fakcie. . .
A właśnie dzisiaj poznałem nową kolesiówę i wydaje mi się fajna :P Ale nie wiem czy mam tak do niej napisać na gadu? Bo właściwie to jej nie znam...
Offline
Ilona, jestem z tobą :P
...
Kieedyś miałam kolege, od przedszkola, razem wszędzie łaziliśmy, pokemony zbieraliśmy XD w klocki lego, ale w gimnazjum poszedł do innej klasy i jakoś się kontakt urwał... Wkurzali mnie jego pierdolnięci koledzy, którzy wielce sie z nim kolegowali, a zostawiali go samego jak tylko była okazja. Nawet rowerem jak do szkoły jechali to pędzili by ich nie dogonił. Ale to była podstawówka. W pierwszej i drugiej też miałam ten problem ze swoimi koleżankami(dziw że to jeszcze pamiętam, one już zapomniały) Ale on miał ten problem w 5 podst, i zapewne jeszcze w gimnazjum, bo z nimi do klasy chodził... ja byłam w osobnej.
Był dla mnie jak brat, a teraz to ledwie 'cześć' na przerwie sobie powiemy T^T
... straciłam brata...
Offline
Heeeh... ja bym chciał mieć taką bliską osobe nie z rodziny... cóż niestety nie mam i chyba nie będe już mieć...
Ale takie sytuacje się zdarzają... szkoda, że nie okazuje takich uczuć jak Smutek(Co najwyżej czasami udaje...)... przeważnie widać, że okazuje "Złość" i podobne negatywne elementy fizyczne jak i psychiczne.
Dobra w tej chwili serce mnie zabolało gdy przeczytałem "Był dla mnie jak brat"... nie pytaj... a co tam, z góry powiem by nikt się nie pytałi to w skrucie.
Siostra w innym mieście(Młodsza) rodzice za granicą... jeszce prościej? Brak rodzeństwa i rodziców przy sobie...
A wracając do tematu... ja staram się najlepiej by takową bliską mi osobe znaleźć również.
Offline
Klonoa, to że był dla mnie jak brat, uświadomiłam sobie dopiero jak go 'straciłam'.
''(..) ty jesteś jak zdrowie, ile cię trzeba cenić ten tylko się dowie kto cię stracił." W wierszach piszą prawdę.
A rodzeństwa nie mam, jestem jedynaczką. Ostatnio tak jakoś jak widzę rodzeństwo, czy ta reklama usług telefonicznych ''babciu, będę miała braciszkaaa" to coś mnie ściska. Kiedyś na to nie zwracałam uwagi.
Ostatnio wygrzebałam mój staary pamiętnik i natknęłam się na wpis mojej koleżanki z podstawówki ,,Kochanej przyjaciółce, na której zawsze mogę polegać i która zawsze jest przy mnie gdy ją potrzebuję". Nie doceniałam tego, bo nie wiem na czym polega bliska przyjaźń, nie potrafię odróżnić czym jest zwykłe koleżeństwo, od szczerej przyjaźni. Do wszystkiego podchodzę z dystansem. Nie mam tego do czego porównać, a niemożna tego zdefiniować w słowach. Brakuje mi tego 'rodzeństwa', z którym mogłabym się pokłócić, a potem pogodzić, czy spędzić prawie całe swoje życie. Świadomość żę są.
Stało sie z nią tak samo jak z kolegą, w gimnazjum poszła do innej klasy, ale dalej utrzymywałyśmy kontakt. Ale tam znalazła nowe koleżanki. Teraz chodzi do szkoły w Poznaniu. Ostatni raz tak na serio widziałam się z nią rok temu. Dzisiaj przez okno widziałam jak z kolegami(zapewne z nowej szkoły) idzie do domu( mieszka w blokach, tak jak ja, tyle że w tym naprzeciwko).
Gimnazjum niszczy stare przyjaźnie, które były plecione czasem nawet grubą nicią. Ale nie każdy miał fajnych kumpli z podstawówki.
Ale za to mam drugą koleżankę z podstawówki. Zawiodłam się na niej wiele razy, i to srogo, przez te lata uzyskała nawet miano dwulicowej... Ale przecież ludzie się zmieniają. Taka już jej natura, nie każdy jest idealny. Postaram się to docenić zanim i ją stracę.
Offline
Ah... ja w starym mieście miałem 3 takich spoko kumpli. No ja ich uważałem za przyjaciół. Tak to z nimi rzadko gadam, bo po co marnować kasę na telefonie :P a tylko jeden z nich ma gadu. No ale jak przyjeżdżam na wakacje albo na ferie to opowiadamy sobie wszystko co się stało przez ten czas.
Tak samo było z moimi kuzynami z tego miasta. Doceniłem ich dopiero jak się wyprowadziłem. Jeden z nich był mi bliższy niż mój rodzony brat. Kiedy już odjeżdżał i siedział w autobusie jak spuściłem głowę i zacząłem płakać... nie mogłem podnieść głowy i spojrzeć na niego... dawno nie płakałem...
Offline